Lucyna Makowska

Samorządowiec nie przyznaje się do winy

Sędzia Monika Bogusławska nie zgodziła się na wyłączenie jawności procesu Fot. Lucyna Makowska Sędzia Monika Bogusławska nie zgodziła się na wyłączenie jawności procesu
Lucyna Makowska

Przed żarskim sądem ruszył proces oskarżonego o jazdę w stanie nietrzeźwości wysokiej rangi urzędnika żarskiego magistratu.

- Wypiłem kilka łyków alkoholu dopiero w samochodzie, po zgaszeniu silnika, już na własnej posesji- wyjaśniał przed sądem oskarżony. -Chwilę później zobaczyłem odbicie niebieskich migających świateł na budynku i w lusterku. Wcześniej nie widziałem żadnego patrolu policji, i nie słyszałem sygnałów do zatrzymania się.

Mężczyzna twierdzi, że w tym momencie rzucił butelkę z resztką wódki na podłogę przez przednim siedzeniem pasażera, zdjął z głowy kaptur i poszedł w kierunku bramy, gdzie stał policyjny samochód.

Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa oskarżonego o jazdę w stanie nietrzeźwości urzędnika. Mimo, wniosku jego pełnomocnika o wyłączenie z jawności sprawy. Obrońca powoływał się na podłoże rodzinnego konfliktu całego zajścia. Sędzia_ Monika Bogusławska, zdecydowała, że za zamkniętymi drzwiami odbędzie się tylko część zeznań dotycząca wątku prywatnego.

Trwające ponad pół roku prokuratorskie śledztwo wykazało, że 30 listopada zeszłego roku 44-latek prowadził BMW znajdując się pod wpływem alkoholu. Badanie krwi wskazało 0,65 promila.

Zanim jednak doszło do pobrania krwi, przed domem mężczyzny doszło do skucia go kajdankami i doprowadzenia na komendę. - Oskarżony twierdzi, że szedł wich kierunku i pytał co się stało. Usłyszał wówczas, że nie zatrzymał się do kontroli. Nie rozumie też dlaczego policjanci użyli wobec niego takiego ‚ „ostrego” i „nerwowego” tonu.

Gdy poprosili go o dokumenty, stwierdził,że dowód rejestracyjny ma w domu i pójdzie go przynieść. Sam zeznał, że funkcjonariusze kazali mu pozostać w miejscu, mimo to ruszył w kierunku drzwi. Gdy je otworzył, został złapany za rękę przez jednego z funkcjonariuszy , potem przez drugiego i skuty kajdankami. - Miałem zamiar tylko przynieść dokumenty- tłumaczył - liczyłem, że spokojnie wyjaśnię że nie widziałem radiowozu i na tym skończy się interwencja. W tym czasie zdałem sobie sprawie, że chwilę temu wypiłem w samochodzie mocny alkohol i mogę się znaleźć w złej sytuacji do oceny- ciągnął. - Przeraziłem się i zdenerwowałem, przedstawiłem się również z funkcji jaką pełnię w urzędzie.

Dalej opowiedział jak jeden z policjantów nadepnął mu na buta, zsunęły mu się również okulary, ale policjanci nie reagowali, nawet, gdy jego małżonka dopytywała dlaczego go skuli. Twierdzi, iż jeden z policjantów miał powiedzieć: „Niech się pani cieszy, że nie potraktowaliśmy go gazem”. - Kazali mi dmuchać w urządzenie do pomiaru alkoholu,zrobiłem to od niechcenia, byle jak, zdałem sobie sprawę, że prawidłowe dmuchanie pokaże niebotycznie wysoki wynik. Tak więc powtarzano próbę 3-4 razy. Również przed wprowadzeniem na komendę mężczyzna próbował wpłynąć na policjantów by go rozkuli. Tam też przypomniał im swoją funkcję. Bez skutku.

Picie alkoholu w aucie tłumaczy rodzinną kłótnią, chwilę przed wyjazdem na zakupy, oraz nerwową sytuacją w pracy.

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.