Seniorzy z Zamościa świętowali 10 lat swojego klubu [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Jolanta Zielazna
Jolanta Zielazna

Seniorzy z Zamościa świętowali 10 lat swojego klubu [zdjęcia]

Jolanta Zielazna

Seniorzy z Zamościa nie mają czasu się starzeć. Szczególnie, od kiedy we wsi powstał klub seniora, a było to 10 lat temu.

Ciągle gdzieś wyjeżdżają, spotykają się z innymi zaprzyjaźnionymi klubami z gminy, z Bydgoszczy, z organizacjami.

16 lutego minie 10 lat od powstania Klubu Seniora "Zawsze Razem", a świętowali to w ostatnią sobotę karnawału.

W wiejskiej świetlicy wspaniale bawili się klubowicze i ich goście. A kto pielęgnuje kontakty towarzyskie, o tym inni też pamiętają. Kolejka z gratulacjami i życzeniami, składanymi na ręce obecnej prezes Bożenny Obrzanowskiej, stała długa. Nic dziwnego, na co dzień seniorzy z Zamościa trzymają się z klubami z Rynarzewa, Łochowa, Bydgoszczy ("Modraczek"), ze związkiem emerytów w Szubina, Ligą Polskich Kobiet i innymi organizacjami.

"Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu" - myśl Benjamina Franklina sołtys Zamościa Ryszard Synakiewicz umieścił na pamiątce, którą ofiarował klubowi.

Nie byłoby klubu seniora, gdyby nie Teresa Stachowiak, teraz radna miasta i gminy Szubin, a przed 10 laty - sołtys Zamościa.

- Byłam sołtysem i widziałam, że przybywa w Zamościu mieszkańców już zawodowo nieaktywnych, a mających czas, doświadczenie, dużo energii - wspominała podczas 10-lecia. - Pomyślałam, że warto ich skrzyknąć. Pana Jurka (Jerzy Jurlewicz), poprosiłam, by zagrał na spotkaniu. Był luty 2006 roku.

Przyszło wtedy 30 osób, nie do końca zdawali sobie sprawę, że od razu powstanie klub seniora. Powstał, nazwali się Klubem Seniora "Zawsze Razem", wybrali zarząd, potańczyli. Pierwszą przewodniczącą została Danuta Zielonka.

I tak to trwa. Dziś do klubu należy ponad 60 osób, wśród nich jest grono "dziesięciolatków", jak żartobliwie nazywają tych, którzy należą od początku.

Pięcioro najstarszych członków ma ponad 80 lat i nie opuszczają spotkań. Do nich należy m.in. pan Zenon Miller, bydgoszczanin, który do Zamościa sprowadził się wkrótce po zakończeniu wojny, państwo Zofia i Antoni Radzio.

Zamojscy seniorzy szybko zaczęli spotykać się z kolegami z koła emerytów z Szubina, klubem z pobliskiego Rynarzewa czy Łochowa. Razem organizują jesienne ogniska, wypady na grzyby, bale przebierańców, a w ostatni tłusty czwartek - bal przebierańców z klubem z Łochowa. Sami od kilku lat wystawiają jasełka. Sami piszą tekst, szyją większość strojów.

Poczucie humoru, dystans do siebie - to ich nie opuszcza.

Od października do Zamościa przyjeżdża Uniwersytet Trzeciego Wieku przy bydgoskiej WSG, na wykłady chodzi 20 osób. Ciągle niespełnionym marzeniem jest kurs komputerowy.

- Najważniejsze, że chce się jeszcze chcieć zrobić coś dobrego dla drugiego, dla wspólnoty, a co za tym idzie - dla siebie - stwierdził ks. Roman Michalski, proboszcz miejscowej parafii.

- Widzieć uśmiech, zostawić okruszki radości i szczęścia w sercu innego człowieka to bardzo, bardzo dużo - cieszyła się Teresa Stachowiak.

Gdy skończyła się długa kolejka składających życzenia, gdy poczęstowano się tortem ufundowanym przez burmistrza Szubina, ktoś rzucił hasło: - Idziemy na rehabilitację!

Jerzy Jurlewicz (w klubie wraz z żoną Barbarą od początku) i Marcin Tonder stanęli przy klawiszach, krzesła opustoszały. Taneczna rehabilitacja zaczęła się w najlepsze.

Jolanta Zielazna

Emerytury, renty, problemy osób z niepełnosprawnościami - to moja zawodowa codzienność od wielu, wielu lat. Ale pokazuję też ciekawych, aktywnych seniorów, od których niejeden młody może uczyć się, jak zachować pogodę ducha. Interesuje mnie historia Bydgoszczy i okolic, szczególnie okres 20-lecia międzywojennego. Losy niektórych jej mieszkańców bywają niesamowite. Trafiają mi się czasami takie perełki.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.