Stan Wisły obniżył się o 6 cm w ciągu doby. Rzeki w regionie wysychają, ale alarmu nikt nie ogłasza

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Dorota Witt

Stan Wisły obniżył się o 6 cm w ciągu doby. Rzeki w regionie wysychają, ale alarmu nikt nie ogłasza

Dorota Witt

W czwartek wodowskaz na Wiśle w Fordonie wskazywał 128 cm. Wczoraj już tylko 122 cm. Dobrze byłoby, gdyby pokazał... dwa razy więcej. - Może to zła informacja dla tych, którzy żeglują, ale zwykły mieszkaniec nie ma się czym martwić, na tę chwilę - mówi Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza. Czy pogoda pomoże rozwiązać problem? Prognozy tego nie obiecują.

25 lipca na wodowskazie w Fordonie stan Wisły wynosił 128 centymetrów. - A w piątek, niech spojrzę: 122 cm - mówi Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza. - Spokojnie, nie musimy podnosić alarmu. Dla porównania: ostatniego dnia sierpnia 2015 roku ten sam wodowskaz zatrzymał się na poziomie 87 cm.

Rekord należy jednak do jednego z wrześniowych dni: 86 cm.
- I wtedy alarm podniesiono? - Nie, potem nastały ulewy i stan wody szybko się unormował - odpowiada Robert Dobrosielski. - Można powiedzieć, że najbardziej pożądany poziom to powyżej 250 centymetrów. 530 centymetrów to już stan ostrzegawczy - dodaje.
- Co tak niski stan rzeki oznacza dla mieszkańców?
- Właściwie nic. Taki stan rzek może oznaczać utrudnienia żeglugowe i w zasadzie tyle. Mieszkańcy wodę do picia mają głównie z ujęcia głębinowego w Lesie Gdańskim i powierzchniowego - z Brdy. - A stawy infiltracyjne zagwarantują nam dostęp do wody pitnej nawet przez miesiąc, gdyby do dramatycznej sytuacji miało dojść - mówi Robert Dobrosielski.
Stan Brdy, choć niski, też na razie nie powinien podnosić ciśnienia ekspertów ani mieszkańców.

Czy w kranach zabraknie wody?

A jednak susza sprawia, że mieszkańcy zaczynają dociekać, czy w kranach nie zabraknie wody: - Nie ma takiej możliwości, by w wodociągach zabrakło wody - wyjaśnia Marek Jankowiak, rzecznik MWiK. - Ani na ujęciu wody w Lesie Gdańskim, ani na ujęciu Czyżkówko wody nie zabraknie. Dzięki przeprowadzonym przez spółkę modernizacjom ujęć wody, a także całej sieci, dzięki dobremu planowaniu i przewidywaniu, mamy zgromadzone zapasy wody, które zapewniają miastu i mieszkańcom pełne bezpieczeństwo w dostawach. Jedyne przerwy w dostawie wody czy spadki ciśnienia mogą wynikać z planowanych prac na sieci wodociągowej- wówczas mieszkańcy zostają powiadomieni o takim fakcie z wyprzedzeniem - dodaje rzecznik.

Choć borykamy się z następstwami suszy, nie trzeba na razie w regionie wprowadzać żadnych ograniczeń dla użytkowników, którzy maja pozwolenia wodno-prawne na pobór wody z rzeki do celów przemysłowych, rolniczych czy rybackich.

Stan Noteci z uwagą monitoruje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Bydgoszczy. - Choć borykamy się z następstwami suszy, nie trzeba na razie w regionie wprowadzać żadnych ograniczeń dla użytkowników, którzy maja pozwolenia wodno-prawne na pobór wody z rzeki do celów przemysłowych, rolniczych czy rybackich. Faktycznie na zbiornikach retencyjnych stan wody jest bardzo, bardzo niski i być może takie ograniczenia będą konieczne, a wtedy dokonamy priorytetyzacji. Takiej sytuacji nie było przez ostatnie dziesięciolecia - mówi Agnieszka Siłacz, zastępca dyrektora ds. ochrony przed powodzią i suszą w RZGW W Bydgoszczy.

Stan na Wiśle i Brdzie w regionie ma pod kontrolą RZGW w Gdańsku. - Stan Wisły jest bardzo niski, ale nie ma obawy, że zabraknie wody pitnej, bo tu takich ujęć nie ma. Na Brdzie sytuacja jest trochę lepsza: stany są średnie i niskie. Na Wiśle występują utrudnienia dla żeglugi. Dla rolników to też nie jest dobra informacja, ale susza, z jaką oni się borykają, to bardziej złożony problem i nie wpływa na nią tylko stan rzek - mówi Bogusław Pinkiewicz, rzecznik RZGW w Gdańsku.

Fauna i flora zagrożone

Niski stan wód rzecznych to zagrożenie dla zwierząt i roślin. - Można spodziewać się m.in.: ograniczenia i pogorszenia warunków migracji organizmów wodnych, wysychania miejsc rozrodu ryb, małży i innych organizmów wodnych wskutek odsłonięcia strefy dennej (w tym stref brzegowych), pogorszenia warunków wodno-gruntowych siedlisk od wód zależnych (np.: łęgów, szuwarów, ziołorośli nadrzecznych lub łąk, które w dłuższej perspektywie czasowej warunkują trwałość tych siedlisk) oraz pogorszenia sukcesu lęgowego gatunków ptaków zasiedlających łachy śródrzeczne z uwagi na zwiększone zagrożenie presji drapieżników - wylicza Anna Grabowska z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.

O sytuację pogodową pytamy dyżurnego hydrologa IMGW w Warszawie

Ratunkiem byłby ulewny deszcz, ale nie taki, który potrwa kilka dni. Potrzebny jest miesiąc opadów znacznie powyżej normy.
Na to się na razie nie zanosi. Dyżurny meteorolog IMGW powiedział nam w piątek, że przed nami fala upałów i burz z gradem i porywistym wiatrem (do 85 km/h).

Co w pogodzie?

AST

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.