Syndyk oskarżony o oszustwa na miliony

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal/zdjęcie ilustracyjne
Marcin Koziestański

Syndyk oskarżony o oszustwa na miliony

Marcin Koziestański

Tomasz S. miał wyprowadzić pieniądze z dwóch spółek w regionie: Aquaris z Kazimierza i Zakładów Mięsnych w Końskowoli

W środę przed Sądem Okręgowym w Lublinie miał się zacząć proces Tomasza S. - syndyka z Warszawy, który jest oskarżony o wyprowadzenie z dwóch firm z województwa lubelskiego ponad miliona złotych.

Tomasz S. nie przyjechał jednak do Lublina. Za to na sali sądowej reprezentowało go aż trzech adwokatów.

Jeden z nich stwierdził, że jego klient jest bardzo chory i nie może brać udziału w procesie.

- Jego obecność w czasie postępowania jest konieczna i niezbędna. Tomasz S. chce czynnie brać udział w procesie. Dlatego rozprawę trzeba odroczyć na inny termin - zaproponował prawnik.

Poszkodowany biznesmen: Miał pomóc firmie, a sfałszował faktury i mnie ograbił

Sędzia zgodziła się z tym wnioskiem i przesunęła datę rozpoczęcia procesu na 23 marca. Zarządziła też, że oskarżonego przebada biegły sądowy, który ma stwierdzić, czy syndyk rzeczywiście będzie mógł brać udział w postępowaniu.

O co dokładnie chodzi w tej sprawie? - Tomasz S. został oskarżony o to, że od 2006 do 2009 roku w Kazimierzu Dolnym, pracując jako syndyk masy upadłościowej, nadużył udzielonego mu przez sąd zaufania. M.in. zawyżał obsługę prawną, działał na niekorzyść firmy, której miał pomóc. W końcu przelał na konto bankowe swojej kancelarii ok. miliona złotych należących do spółki - wyjaśnia Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego.

W tej sprawie został poszkodowany Tadeusz Sobczak, założyciel spółki Aquaris, która produkowała wodę mineralną „Kazimierska” i sprzedawała ją w całej Polsce.

- Nie jestem zaskoczony, że syndyk nie pojawił się w sądzie - mówił nam Sobczak. - Zdaję sobie sprawę z tego, że on będzie robił wszystko, by uniknąć odpowiedzialności karnej - dodał biznesmen z goryczą i nie ukrywał, że ma wielki żal do syndyka. - Myślałem, że mi pomoże, że uratuje moją firmę. A on mnie ograbił, fałszował faktury, nie pozwalał wejść na teren firmy, której byłem współwłaścicielem, w czasie inwentaryzacji czy pracy na miejscu zamówionego rzeczoznawcy - punktował poszkodowany.

Według niego, syndyk jest także odpowiedzialny za zniknięcie z jego gabinetu sześciu wartościowych obrazów.

Współwłaściciel spółki Aquaris twierdzi, że wysłał setki skarg na działania Tomasza S.

- Dopiero, gdy sprawą zajęło się CBA, coś ruszyło, ale i tak trwało to długie lata. Mam nadzieję, że sprawiedliwość jednak jeszcze istnieje - stwierdził biznesmen.

Syndyk z Warszawy miał współpracować z trzema osobami. Na ławie oskarżonych zasiada jeszcze dwóch mężczyzn (trzeci zmarł), którzy mieli wypisywać fałszywe faktury na serwisowanie maszyn zajętych przez syndyka. Zdaniem śledczych, do serwisowania nigdy nie doszło.

- Tomasz S. jest oskarżony również o to, że w 2009 roku, w Zakładach Mięsnych w Końskowoli działał na szkodę tej firmy. Zamiast pomóc, wyprowadził z niej na konto swojej kancelarii ponad 80 tys. zł - tłumaczy Dariusz Abramowicz.

Przedstawiciela spółki z Końskowoli nie było w środę w sądzie. Pojawił się za to mężczyzna, który twierdzi, że Tomasz S. oszukał również i jego.

- Prowadziłem dużą firmę budowlaną na terenie Lubelszczyzny. Zaufałem syndykowi, który w 2008 roku wszedł do mojej spółki. Wydawało mi się, że jest pomocny, ale z czasem zaczął działać na moją niekorzyść. Od wielu lat domagam się od niego ok. 2 mln zł zadośćuczynienia. Jeszcze nie włączyłem się do tego procesu, ale być może w jego trakcie zaprezentuję informacje, które mam o tym człowieku - powiedział Krzysztof Wichurski.

Oskarżonym w tym procesie grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Marcin Koziestański

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.