Szekspir, Lublin, Panopticum, czyli teatry szkolne grają klasyka

Czytaj dalej
Fot. Fot. Jarek Witkowski/ mat.pras.
Piotr Zaremba

Szekspir, Lublin, Panopticum, czyli teatry szkolne grają klasyka

Piotr Zaremba

Co roku z różnych miejsc Polski zjeżdżają się do Lublina teatry szkolne, aby grać Szekspira po angielsku. Nie dość, że kilkunastolatkowie muszą się mierzyć ze skomplikowanymi scenami dramatycznymi, które bez minimalnego wysiłku aktorskiego będą po prostu śmieszne, a śmieszne nie są, to jeszcze robią to w obcym języku. Nie byłoby tej imprezy bez Jerzego Wrzosa.

Impreza znana od 25 lat

Ogólnopolski Przegląd Inscenizacji Fragmentów Dzieł Williama Szekspira w Języku Angielskim w Lublinie. Pod tym skomplikowanym tytułem kryje się impreza działająca od 25 lat (w tym roku jubileusz) pod batutą nieocenionego Jerzego Wrzosa, pedagoga, anglisty, z aspiracjami artystycznymi. Patronat sprawują prawicowy sejmik wojewódzki i platformerski prezydent Lublina. Ale tego przeglądu nie byłoby bez Jerzego Wrzosa.

Szekspirowskie Panopticum

Co roku z różnych miejsc Polski zjeżdżają się do Lublina ekipy, najczęściej po prostu teatry szkolne, aby grać Szekspira po angielsku. Wyobraźcie sobie - nie dość, że kilkunastolatkowie muszą się mierzyć ze skomplikowanymi scenami dramatycznymi, które bez minimalnego wysiłku aktorskiego będą po prostu śmieszne, a śmieszne nie są, to jeszcze robią to w obcym języku. Choć pewnie mniej obcym niż 20, 30 lat temu, to pokolenie wyssało angielski z mlekiem matki. Ale chcą, znajdują się, trafiają tam, coraz to nowi. A na koniec organizatorzy fundowali zawsze jako nagrodę młodemu aktorowi lub aktorce wyprawę do szekspirowskiego Globe w Anglii.

[polecany]24277285[/polecany]

Od 10 lat poza konkursem większy spektakl szekspirowski, choć jednak nie całość, a fragmenty, wystawia na otwarcie przeglądu lubelski Teatr Panopticum. Moi przyjaciele, których różnorodny repertuar śledzę od roku 2016. To nie jest teatr z jednej szkoły, to team skupiony w lubelskim Domu Kultury Pod Akacją. Panopticum będzie za półtora roku obchodził 40-lecie.

Serce oddał sztuce Mieczysław Wojtas

Cały czas kieruje nim jeden człowiek, charyzmatyczny Mieczysław Wojtas, instruktor teatralny, ale przede wszystkim wizjoner, który wychował już dziesiątki roczników pasjonatów teatru. W tym wielu zawodowych aktorów – Oskara Rybaczka poznałem jeszcze jako amatora-licealistę, a zdążył już zagrać w kilku filmach, w tym w obrazie nagrodzonym przed dwoma laty w Gdyni złotymi lwami „Wszystkie nasze strachy”.

To jest grono, do którego dostać się można tylko poprzez castingi. Dawni wychowankowie Panopticum utrzymują kontakt z teatrem, spotykają się z obecnymi aktorami. Panuje tam atmosfera artystycznego wtajemniczenia. Potrafią zagrać równie sprawnie teksty Karola Wojtyły i adaptację „Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej, Odlot” Iwana Wyrypajewa, a nawet współczesny spektakl młodzieżowy „Horror licealny” Piotra Zaremby. A raz do roku grają Szekspira.

Widziałem w poprzednich latach ich montaż z fragmentów kilku szekspirowskich dramatów „Upadek króla” i teatralną adaptację poematu „Lukrecja”. Tym razem wybór padł na „Tytusa Andronikusa”. Sama ta decyzja jest kontrowersyjna. Dramat umieszczony w realiach starożytnego Rzymu jest nie tylko mocno ahistoryczny (cesarz poślubiający królową Gotów, będącą dopiero co jeńcem), ale chyba najkrwawszy z całej twórczości tego autora. W apogeum akcji tytułowy bohater podaje cesarzowi i jego gockiej żonie potrawkę z jej synów. Zarazem postaci są dość płaskie, jednowymiarowe. Mamy tu temat spirali zemsty, to pojęcie zresztą pada. Ale chyba niewiele tu znajdujemy ponad porażanie widza piętrzącym się okrucieństwem.

[polecany]24068639[/polecany]

Tym niemniej młodzi aktorzy z Panopticum zagrali to efektownie, z pełnym wyczuciem teatralnej umowności i specyficznego dramaturgicznego patosu. A reżyser, Mieczysław Wojtas, poraził widownię rozmachem scen zbiorowych, recytacjami złowieszczego chóru. Sporą rolę odegrała tu, jak zwykle w spektaklach Panopticum, muzyka. Piotr Tesarowicz, niezmiennie komponujący dla nich, ma wyczucie różnych stylów estetycznych. Sam akompaniuje aktorom. Jest częścią teatralnej opowieści.

Wybijali się: Aleksandra Najda (Królowa Tamora), Jakub Oszust i Szymon Kęcik (jej synowie), Marcel Ulewicz (Cesarz). Tytusa Andronikusa zagrał Adam Pochodyła, licealista o świetnych warunkach i imponującej zdolności recytowania po angielsku.

Mnóstwo radości i "poweru"

Mnie skądinąd najbardziej zachwycił pokazany zaraz po przedstawieniu koncert piosenek Panopticum z poprzednich spektakli szekspirowskich. Ileż w tym było werwy, radości, ile "poweru". Śpiewali przeważnie o miłości. Kultura i teatralna i muzyczna żyje w takich miejscach po stokroć. Piotr Tesarowicz skomponował świetne kawałki, na scenie przewinęło się w spektaklu i przy okazji koncertu aż... 40 młodych aktorów. Nie zabrakło na niej 14-letniego Ukraińca Andrija Szostaka, który dotarł do Lublina uciekając przed wojną i chodzi do polskiej szkoły. Taki rozmach, zdolność wciągnięcia aż tylu młodych ludzi, musi imponować.

Makbet rządzi!

Ale z kolei następnego dnia imponowały poszczególne grupy teatralne. Sami przywieźli do Lublina stroje, dekoracje i kogoś, kto odpowiadał za światło i za muzykę. To jest robienie teatru w wymiarze materialnym dosłownie z niczego, za to pod opieką świetnych, twórczych nauczycieli. W ich występach wyczuwało się wielką pasję.

Najbardziej popularne były fragmenty „Makbeta”, sztuki którą brytyjscy aktorzy uważają za pechową i nazywają „szkocką tragedią”. Zachwycili mnie młodzi wykonawcy z I liceum w Andrychowie, dobre były sceny z „Makbeta” wystawiane przez warszawskie 137 liceum imienia Roberta Schumana. Z kolei grupa z II liceum w Lubartowa tegoż samego „Makbeta” spróbowali unowocześnić. Grupy młodzieżowe odzwierciedlają teatralne trendy epoki. Wolę klasyczną wersję „szkockiej tragedii”, tę z Andrychowa. Ale grupa z Lubartowa czuje, jak robić teatr efektowny, z umiejętnym wykorzystaniem muzyki.

[polecany]24221797[/polecany]

Skąd taka dominacja "Makbeta"?

Nie wiem, skąd taka dominacja „Makbeta”, choć dla porządku dwie grupy teatralne przywiozły sceny z „Hamleta”, jedna ze „Snu nocy letniej”. Jury pod przewodnictwem Mieczysława Wojtasa pilnowało poziomu artystycznego, ale i poprawnej angielszczyzny. Jeden z jego członków, Mark Atkinson jest rodowitym Anglikiem

Nagrodę główną podzielono na pięć części, więc nikt nie pojedzie do Anglii (szkoda). Wygrali aktorzy: Emilia Marzec z III liceum w Lublinie za montaż tekstów Ofelii i Desdemony, Miłosz Sadurski z I liceum w Lublinie za sceny z „Hamleta” oraz Krzysztof Abramowicz z liceum im. Schumana w Warszawie za monolog Makbeta, a także dwie grupy teatralne: z 7 liceum w Częstochowie i z Liceum Plastycznego im. Jana Matejki z Nowego Wiśnicza. Ta pierwsza zaprezentowała sceny z „Makbeta”, ta druga – ze „Snu Nocy Letniej”. Grupy z Andrychowa z z Lubartowa dostały zasłużone wyróżnienia.

Napisano w werdykcie jeszcze kilka zdań. „Jury składa gratulacje Panu Jerzemu Wrzosowi - twórcy i organizatorowi pierwszego w Polsce Teatralnego Przeglądu Szekspirowskiego odbywającego się w języku angielskim. Jednocześnie wyraża podziw dla jego dokonań w rozwijaniu kultury teatralnej i popularyzowaniu twórczości Szekspira wśród młodzieży. Pomysł okazał się na tyle trafiony, że znana obecnie i ceniona impreza przyciąga każdego roku z terenu całej Polski, młodych miłośników Szekspira i sceny. Przegląd stał się wielkim świętem teatru i twórczości Williama Szekspira, wpisując się nieustannie od 25 lat w kulturalny pejzaż Lublina nadając miastu każdej wiosny angielski koloryt. Pan Jerzy Wrzos dzięki swojej teatralnej pasji i doskonałej znajomości całej literatury największego dramaturga wszechczasów – uważany jest za „szekspirologa”, który umie przyciągać i zachęcać młodzież do poznawania literatury dramatycznej Szekspira. Mamy nadzieję, że ten angielski ślad w lubelskiej przestrzeni kulturalnej pozostanie na długo i będzie inspirował artystycznie kolejne pokolenia”.

Podpisuję się rękami i nogami. Warto wypuścić się w Polskę, żeby trafić na taki przykład pasji, którą zarażani są najmłodsi. A w oczekiwaniu na kolejny Przegląd, będę odwiedzał - obiecuję - kolejne spektakle Panopticum.

[polecany]24238483[/polecany]

rs

Piotr Zaremba

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.