Szorstka miłość, ale bezwarunkowa. Rodzeństwu ufamy jak nikomu

Czytaj dalej
Fot. Unsplash
Monika Kaczyńska

Szorstka miłość, ale bezwarunkowa. Rodzeństwu ufamy jak nikomu

Monika Kaczyńska

Kochają się i nie znoszą, podziwiają się nawzajem i zaciekle konkurują. Ich wzajemne stosunki nie są wolne od zazdrości. Ale i tak zdaniem większości sióstr i braci więzi z rodzeństwem nie da się niczym zastąpić.

Relacje z rodzeństwem to najdłużej trwające związki rodzinne w życiu. O tym jak będą wyglądały często decydują początki.
Kain i Abel, Alina i Balladyna, Luke Skywalker i Lea, siostry Williams, Kardashianki, siostry Wachowskie (jeszcze jako bracia stworzyły kolejne części „Matrixa”) - w masowej wyobraźni, tak jak w życiu nie brakuje rodzeństw. Wzajemne relacje to często materiał na serial. Rzadziej na landszaft.

Jedynak z rodzeństwem

- Moje stosunki z bratem? O czymś w tym rodzaju mogę mówić teraz, gdy przekroczyłam 40-tkę - mówi Karolina. - Mój brat jest sporo starszy. Do tego byliśmy bardzo tradycyjnie, a więc z racji różnicy płci w zupełnie różny sposób wychowywani. Wyglądało to tak, że on był bardziej synem ojca, ja byłam „projektem” mamy. Może gdyby rodzice inaczej to rozegrali bylibyśmy bliżej?

Zdaniem Katarzyny Piguły, psychologa, duża różnica wieku między rodzeństwem nie pozostawia rodzicom wielkich możliwości.

- Gdy dzieci rodzą się w odstępie 7-8 lat to praktycznie wychowuje się już dwoje jedynaków pod jednym dachem. W takiej sytuacji trudno o wspólne doświadczenia, które są możliwe, gdy dzieci są bardziej do siebie zbliżone wiekiem

- wyjaśnia.

Czasem drugi „jedynak” staje się kolejnym rodzicem. Tak było w przypadku Marty.
- Gdy byłam dzieckiem spędzałam z siostrą sporo czasu, bo po prostu mną się opiekowała - wspomina Agnieszka. - Wtedy uważałam, że jest jeszcze bardziej surowa i wymagająca od rodziców. Dziś zastanawiam się czy faktycznie tak bardzo starała się sprostać ich oczekiwaniom, że była świętsza od papieża, czy po prostu z jej strony nie byłam w stanie zaakceptować takich wymagań, do jakich przyznawałam prawo rodzicom - opowiada kobieta. - Ale to oczywiście położyło się cieniem na naszych relacjach.

Jednak i niewielka różnica wieku nie jest gwarantem dobrych relacji.
Między Tomaszem i jego siostrą Hanną urodzonymi w latach 70-tych ubiegłego wieku różnica wieku wynosi jedynie dwa lata. Mimo podobnych zainteresowań, zbliżonych gustów i wspólnych wspomnień ich relacje są więcej niż trudne.
- Tomek był zawsze w centrum uwagi - twierdzi Hanna. - Cokolwiek zrobił, było szeroko dyskutowane. Każda jego decyzja była ważna. Mnie rodzice ledwie zauważali.

Tomasz widzi to zgoła inaczej. - Wymagania, wymagania i jeszcze raz wymagania - wspomina. - Do tego bezbrzeżne rozczarowanie, gdy okazywało się, że coś nie idzie po myśli rodziców. Miałem być inżynierem, bo to porządny, męski zawód. Niestety, zupełnie nie dla mnie. Studia, które wybrałem, później praca były traktowane na zasadzie „z braku laku dobry kit”. Hanka wybrała co chciała i do dziś czegokolwiek by nie zrobiła i gdzie się nie znalazła rodzice są zachwyceni. Zawsze ją faworyzowali i to się do dziś nie zmieniło.

Stracone pokolenie

- W poprzednim stuleciu, jeszcze w latach 80-tych panowało przekonanie, że jeśli dzieci będziemy ze sobą porównywać i zachęcać do rywalizacji - będą bardziej ambitne i osiągną większe sukcesy - zwraca uwagę Katarzyna Piguła. - Oczywiście żaden taki efekt nie nastąpił. Mamy za to całe pokolenia, które nie umieją budować swojego poczucia wartości na własnych sukcesach, jest zżerane przez niepewność i zazdrość. Dla nich choćby prośba o pomoc wiąże się z tak dużym poczuciem porażki i wstydu, że jeśli już bezwzględnie nie można się bez pomocy obejść, łatwiej poprosić kogoś spoza rodziny - mówi psycholog.

Nie zmienia to faktu, że rodzeństwa, także te, które nie mogą pochwalić się dobrymi wzajemnymi relacjami, są dla siebie ważne.
- Myślę, że całą naszą młodość obojgu nam towarzyszyła ogromna tęsknota za bliskością. Mimo wszystko się kochamy - przyznaje Karolina.
To właśnie wzajemna miłość i zaufanie są tym, co zdaniem braci i sióstr, konstytuuje ich wzajemne stosunki. Choć stanowią ważną część życia, często umykały uwadze badaczy.

- Więź między braćmi i siostrami jest najdłużej trwającą relacją społeczną w życiu człowieka - zwraca uwagę prof. Iwona Przybył, badaczka rodziny z Instytutu Socjologii UAM. - Mimo to socjologowie interesowali się nią stosunkowo mało. Z moich badań wynika, że obecnie, kiedy wiele norm wcześniej regulujących życie rodzinne jest podważanych, stosunki między rodzeństwem w pewien sposób pozostają niezmienne: nadal ich podstawą jest altruizm, szeroko rozumiane wsparcie i zaufanie.

Co więcej, 3/4 badanych przez Iwonę Przybył podkreślało, że więź między rodzeństwem nie daje się zastąpić żadną inną. Ani przyjaciele, ani życiowy partner nie zastąpi brata lub siostry. Mniej chodzi tu o pomoc praktyczną, bo tę inni ludzie są w stanie świadczyć bardzo skutecznie, bardziej o to co, można określić mianem duchowego wsparcia. Brat czy siostra to ludzie, którym niezwykle ufamy. Wierzymy, że w każdej sytuacji będą wobec nas lojalni. Dla mężczyzn starszy brat jest pierwszy po Bogu. Nikomu na świecie nie ufają bardziej. Kobiety większym zaufaniem niż starszą siostrę obdarzają partnera oraz matkę.

Szorstka miłość

Jaka jest więc braterska/siostrzana miłość? Nie zawsze w motylki i serduszka, ale zawsze bezwarunkowa.
- Obrażam się, wyzywam, wyładowuję złość, z pozoru nie cierpię, ale to miłość bezwarunkowa. Rodzeństwo jest ważniejsze niż ja, ich szczęście ponad moje - mówi jedna z respondentek badania prof. Przybył.

Zdaniem Katarzyny Piguły takie podejście niestety nie gwarantuje bliskości na co dzień. - Oczywiście, że gdy trzeba pomóc, ratować rodzeństwo, nawet to wiecznie porównujące się robi to bez chwili wahania - mówi. - Ale gdy niebezpieczeństwo zostaje zażegnane sytuacja wraca do stanu w jakim była. Relacji na co dzień nie da się budować na konkurowaniu.

Doświadczyła tego Karolina.
- Gdy mama zmarła miałam nadzieję, że się z siostrą zbliżymy - wspomina. - Może oczekiwałam, że ona jako starsza siostra bardziej mi pomoże się z całą sytuacją uporać. Ona zapewne robiła ile mogła, a ja miałam wrażenie, że wciąż udowadnia mi jak bardzo sobie nie radzę. Nasze relacje nie dość, że bardzo luźne, były zaledwie poprawne. Tak trwało przez lata, ale bardzo mi to doskwierało. Nie mogłam tego tak zostawić. Zdecydowałam się spróbować nasze relacje naprawić. Nie było łatwo, ale wysiłek się opłacił. Jest między nami wciąż nieco dystansu. Ale jest też bliskość.

Katarzyna Piguła podkreśla, że aby taki scenariusz był możliwy trzeba dobrej woli i otwartości obu stron.
- W takiej rozmowie każdy powie co mu leży na sercu i usłyszy rzeczy, które będzie mu trudno zaakceptować - mówi psycholog.
- Ale bez tego się nie obejdzie. Trzeba jednak się słuchać i postarać znaleźć wspólne doświadczenia. Co zrobić, by własne dzieci miały ze swoim rodzeństwem dobre relacje od zarania? Przede wszystkim nie porównywać.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Monika Kaczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.