Tajemnice Wandalów spod Hrubieszowa

Czytaj dalej
Fot. A. Hyrchała/Muzeum im. ks. St. Staszica w Hrubieszowie
Malgorzata Szlachetka

Tajemnice Wandalów spod Hrubieszowa

Malgorzata Szlachetka

Wyjątkowa wystawa archeologiczna w muzeum im. Staszica w Hrubieszowie. Część z ponad 600 niezwykłych eksponatów zobaczymy po raz pierwszy.

Pierwsze zabytki pochodzące z grobów wandalskich przyniósł do muzeum mężczyzna, który na co dzień z wykrywaczem metali szuka militariów z okresu II wojny światowej. Gdy na miejsce znajdujące się w środku lasu w gminie Mircze dotarli archeolodzy, okazało się, że część cmentarzyska jest zniszczona przez współczesnych kopaczy. Na szczęście, zostały też nietknięte pochówki z poł. II wieku n.e.

Na wystawie zobaczymy rekonstrukcję stosu pogrzebowego. - Wandal był na nim kładziony wraz z tarczą, oszczepem, włócznią i mieczem. Gdy ciało się spaliło, kości były wsypywane do dołu, a broń niszczona. Dlatego wśród znalezisk jest na przykład złamany na cztery części miecz - opowiada Bartłomiej Bartecki, dyrektor Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie. Nasz rozmówca przypuszcza, że Wandalowie ponieśli śmierć w czasie bitwy z Gotami, którzy wtedy zdobywali te tereny. Chociaż na cmentarzysku były chowane także kobiety.

Wcześniej w okolicy Hrubieszowa znajdowaliśmy tylko pojedyncze pochówki przedstawicieli wschodniogermańskiego plemienia Wandalów

- zaznacza dyrektor.

Zabytki pochodzące z wandalskiego cmentarzyska będą zaprezentowane publicznie po raz pierwszy, podobnie jak srebrny naszyjnik sprzed 1500 lat. - Został odkryty przypadkiem, w trakcie koszenia podmokłej łąki pod Werbkowicami - opowiada Bartłomiej Bartecki. - To wyjątkowy naszyjnik, bo był wykonany na terenie dzisiejszej Estonii lub Łotwy - dodaje dyrektor.

Na uwagę zasługuje też skarb z epoki brązu, sprzed 3 tys. lat, który liczy sobie ponad 100 elementów. Są wśród nich m.in. bransolety, ozdoby głowy i zawieszki na uszy. - Skarb był odkryty w pobliżu rzeki. Być może ktoś go tam przed wiekami ukrył, ale mógł to być również dar dla ówczesnych bóstw - zastanawia się Bartecki.

Obejrzymy też zabytki sakralne, m.in. krzyżyki. Nie zabraknie też monet z różnych epok, na przykład złotych i srebrnych z okresu rzymskiego. Wśród ciekawostek jest także miecz wikiński ze srebrną rękojeścią.

Archeologiczne pogotowie

- Nasza wystawa jest formą podziękowania dla tych, którzy takie cenne znaleziska przynoszą do muzeum, zamiast je wyrzucić, lub zniszczyć - podkreśla Bartłomiej Bartecki, dyrektor Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie. Dodając, że w ciągu roku jego placówka ma kilkadziesiąt interwencji w sprawie archeologicznych zabytków odnalezionych na przykład w czasie prac polowych, przy budowie domu, albo inwestycjach drogowych. - W takich sytuacjach możliwe jest przeprowadzenie badań ratowniczych - mówi nasz rozmówca. I dodaje: - Jesteśmy trochę jak archeologiczne pogotowie.

- Nie sposób sobie nawet wyobrazić, jak wiele zabytków archeologicznych odkrywanych jest w naszym regionie „przez przypadek”. Raz będzie to natknięcie się na ludzkie kości w trakcie kopania fundamentów pod budowę domu, innym razem kamienie i krzemienie o podejrzanie regularnych kształtach pojawiają się podczas prac w przydomowym ogrodzie. Równie powszechna jest obecność na powierzchni świeżo zaoranych pól, setek lub nawet tysięcy „starych potłuczonych doniczek”, które po bliższym przyjrzeniu się okazują się być fragmentami pradziejowej ceramiki, nieraz sprzed tysięcy lat - to fragment oficjalnej zapowiedzi wydarzenia.

Na wystawie „Znalazłem... w gruncie rzeczy” będzie pokazanych ponad 600 zabytków. Obejrzymy ją w Hrubieszowie, od 8 kwietnia do 30 października. Bilety: 3 i 6 zł.

Malgorzata Szlachetka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.