Marek Nienartowicz

Tuzy na spadochronach, czyli... [Minął Tydzień]

A w Toruniu trwa Bella Skyway Festival. To nie tylko świetlne pokazy, ale i muzyka grana na żywo przez toruńskie symfoniczki Fot. Grzegorz Olkowski A w Toruniu trwa Bella Skyway Festival. To nie tylko świetlne pokazy, ale i muzyka grana na żywo przez toruńskie symfoniczki
Marek Nienartowicz

No, to mamy w Toruniu i okolicy w wyborach do Sejmu pojedynek tuzów z mediów narodowych, zwanych też - za przeproszeniem - publicznymi.

Bo na swe listy na spadochronach z Warszawy SLD zesłał nam byłego prezesa Telewizji Polskiej Roberta Kwiatkowskiego, a PiS - prezesa Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego, firmującego to, co się obecnie w TVP wyprawia. Zawsze jednak można coś znaleźć na pocieszenie. Bo przecież mógł nam SLD zesłać Jerzego Urbana, a PiS - Marka Króla, niegdyś członka Komitetu Centralnego PZPR i naczelnego „Wprost”, dziś komentującego świat z jakże bliskiego tej partii punktu widzenia.

Co do panów Kwiatkowskiego i Czabańskiego to zauważyć wypada, że łączy ich kobieta. Oczywiście w sferze medialnej. I to jaka kobieta - Aleksandra Jakubowska, ta „lwica lewicy” o „mężnym sercu w kształtnej piersi”. Dawną dobrą znajomą eksprezesa Kwiatkowskiego można dziś przecież podziwiać w przypominanych na TVP Historia wydaniach „Dziennika Telewizyjnego” sprzed 30 lat, gdy wyjaśniała widzom trudną dla PZPR ówczesną rzeczywistość. A tę obecną objaśnia na bieżąco, po myśli PiS, w TVP Info.

A Robert Kwiatkowski, któremu w czasach prezesury w TVP zarzucano upolitycznianie zwłaszcza programów informacyjnych, mógłby się wiele nauczyć od obecnych ich zarządców. W każdym bądź razie odwiedził stare kąty w ostatnią niedzielę, zaraz po tym, jak oficjalnie został ogłoszony „jedynką” na lewicowej liście dla Torunia i okolicy. Wystąpił w słynnym inaczej „Gościu „Wiadomości””, czyli zaraz po głównym wydaniu dziennika telewizyjnego. Jednak ten pokaz siły przebicia też nie przekonał lokalnych struktur SLD, które chciały na „jedynce” swojaka, a konkretnie będącego na fali Marka Joppa. Bo ich zdaniem młode pokolenie Roberta Kwiatkowskiego nie zna, a starsze to co najwyżej z afery Rywina. Cóż z tego, jeśli grupa obecnie trzymająca władzę na lewicy, oczywiście z szefem SLD Włodzimierzem Czarzastym na czele, uznała, że „jedynką” być musi jego wieloletni przyjaciel, z którym znajomość budował jeszcze w czasach PRL.

Tasowali się za to kandydaci Koalicji Obywatelskiej. Senator Termiński zapłacił za wynik swych żużlowych podopiecznych, którzy z hukiem zlecieli z ekstraligi. Widać były obawy, że elektorat żużlowy, z którym w Toruniu i okolicy trzeba się mocno liczyć, a w którym mocno podpadł, go nie poprze. Do boju o miejsce w nim został więc skierowany poseł Mężydło, który z kolei w obecnych okolicznościach mógłby mieć problem z wejściem do Sejmu. Z Senatem co innego - według niektórych musiałby „przejechać po pijanemu zakonnicę w ciąży na pasach”, by nie wygrać w takim bastionie PO jak senacki okręg toruńsko-chełmiński, na dodatek rywalizując z takim kandydatem PiS jak wiceprezydent Rasielewski, ale spokojnie - w polityce nigdy nic nie wiadomo. A senator Termiński przetestuje swą popularność w wyborach do Sejmu, choć na liście KO dostał niekoniecznie jednak tak zwane biorące miejsce.

Marek Nienartowicz

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.