Ulice wyłożone kocimi łbami w kadrze Stepanowa
Zakład artystyczno-fotograficzny Aleksandra Stepanowa w Lublinie, ulica Krakowskie Przedmieście w domu pokapucyńskim. Wykonywał wszelkie roboty w zakres fotografii. Klisze przechowują się lat kilka i na żądanie można mieć kopje - takimi słowami w 1884 roku, na łamach Kalendarza Lubelskiego, reklamowała się jedna z nielicznych w mieście firm fotograficznych.
- Pochodził z polsko-rosyjskiej rodziny. Jego ojciec uczył rosyjskiego w męskim gimnazjum, matka była Polką - mówi historyk fotografii Małgorzata Karwicka.
Kiedy otwierał zakład, Stepanow miał 25 lat. Ale, jak zauważa Karwicka, w akcie ślubu (brał go w dziś już nieistniejącej cerkwi z pl. Litewskiego) Stepanow został określony mianem ziemianina, a nie fotografa.
- Być może dlatego, że miał posesję nad Czechówką, na ten moment trudno jest jednak wskazać jej dokładną lokalizację - komentuje Karwicka. I dodaje: - Pozycja ziemianina była bardziej nobilitująca niż zawód fotografa.
Wykonywał portrety w atelier, ale specjalizował się też w fotografii plenerowej. W Muzeum Historii Miasta Lublina są odbitki zdjęć miasta jego autorstwa. Kadry na wagę złota. Oglądamy więc pomnik Unii Lubelskiej z ogrodzeniem w formie płotu, furmanki na targu przy Świętoduskiej i widzianą z oddali zabudowę dzielnicy żydowskiej. Najważniejsze ulice w mieście, w tym Krakowskie Przedmieście, wyłożone są tu kocimi łbami.
Bywał fotoreporterem. W zbiorach WBP im. H. Łopacińskiego znajdziemy np. reprodukcję zdjęcia wykolejonego pociągu pod Lublinem, z drukowaną adnotacją następującej treści:
Według fotografii zdjętej specyalnie dla „Tygodnika” przez p. Stepanoffa. Na tej samej zasadzie do prasy trafiło też dokumentacyjne zdjęcie przebudowy mostu na Bystrzycy. Umierając w 1899 r., Stepanow miał 44 lata. Zakład przejęli jego pracownicy. Przez pewien czas prowadzili go pod nazwą: „S. Zawadzki dawniej A. Stepanow”.