Urazy głowy, wybite zęby, złamane nosy. Dzieci biją się między sobą

Czytaj dalej
Fot. 123RF zdjęcie seryjne
Anna Folkman

Urazy głowy, wybite zęby, złamane nosy. Dzieci biją się między sobą

Anna Folkman

Siniaki, złamane nosy, uszkodzone zęby - coraz więcej nastolatków trafia do szpitala. Zostali pobici przez rówieśników.

- Coraz częściej obserwujemy urazy u młodzieży, których przyczyną są pobicia. W porównaniu z poprzednimi latami, liczba takich urazów sukcesywnie wzrasta. Niestety statystyki pokazują, że coraz więcej dziewcząt bierze udział w bójkach

- zauważa prof. dr hab. med. Elżbieta Gawrych, kierująca Kliniką Chirurgii Dziecięcej i Onkologicznej w szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej.

- Dominują urazy głowy, ze złamaniem kości nosa, zębów, uszkodzeniem oka, ale występują także urazy klatki piersiowej i brzucha, które mogą być tak samo groźne w skutkach - dodaje prof. dr hab. med. Elżbieta Gawrych.

Nie zawsze jednak dziecko trafia do szpitala bezpośrednio po urazie. Zdarza się, że po kilku lub kilkunastu godzinach rodzice lub opiekunowie dowiadują się o fakcie pobicia, najczęściej, kiedy dziecko zaczyna odczuwać bóle głowy, nudności, zaburzenia widzenia, źle się czuje.

Wielu pacjentów nie chce zdradzić też okoliczności z obawy przed szykanowaniem ze strony kolegów, a nawet kolejnym pobiciem.

- Takie opóźnione zgłoszenie się pacjenta do szpitala może skutkować poważnymi następstwami. Czas ma tu ogromne znaczenie - podkreśla prof. Gawrych. - Niejednokrotnie unika się niebezpiecznych dla zdrowia i życia powikłań.

Okazuje się, że każda sytuacja, w której doszło do złamania prawa przez dziecko, powinna być zgłoszona do jednostki policji.

- Wyznaczeni są tam funkcjonariusze zajmujący się sprawami związanymi z nieletnimi. Jeżeli dziecko jest na tyle małe, że nie odpowiada prawnie, i tak badana jest przez policję jego sytuacja rodzinna, wydolność wychowawcza rodziny. Informacje te przekazywane są do sądu, gdzie może zapaść decyzja np. o objęciu rodziny dozorem kuratora

- zauważa podkom. Mirosława Rudzińska z policji w Szczecinie.

Odpowiedzialność prawna za czyny karalne nieletnich następuje po 13. roku życia. Sprawa może trafić wtedy do sądu rodzinnego i nieletnich.

Pełna odpowiedzialność prawna następuje po skończeniu 17. roku życia. Nastolatek odpowiada wtedy jak osoba dorosła.

Komentarz

Zamiast słów i kar - pięści

Powiem wszystko mamie! Powiem pani... To chyba najpoważniejsze groźny jakie pamiętam z dzieciństwa. Były bronią na tych, którzy lubili dokuczyć. Skutkowały.

Rzadko trafiał się ktoś, kto zupełnie nie przejmował się, że informacja o tym, że coś przeskrobał, trafi do pedagogów w szkole lub rodziców. A drugi nie martwił się też, że wyjdzie na donosiciela. Uwaga w dzienniczku, obniżona ocena ze sprawowania, szlaban na zabawę na podwórku i wyjście do kina - nikt tego nie chciał. Słuchając tego, co mówiła prof. Elżbieta Gawrych ze szpitala przy ul. Unii Lubelskiej, jestem przerażona.

Dzieci - dziewczęta na równi z chłopcami - biorą sprawiedliwość w swoje ręce. Tak, jakby nie było w ogóle autorytetu nauczycieli, rodziców, dorosłych. Coraz rzadziej szukają tam pomocy i sami załatwiają spory.

Nie potrafią rozmawiać, więc się krzywdzą fizycznie. Tylko kto miałby nauczyć ich tej rozmowy, pokazać, jak rozwiązywać spory?

Zapracowani rodzice? Telewizja? A może gry komputerowe?

Anna Folkman

Anna Folkman

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.