W Gdyni powstanie kocia kawiarnia. Pierwsza taka na Pomorzu

Czytaj dalej
Fot. Mikhail Vasilyev
Ewelina Oleksy

W Gdyni powstanie kocia kawiarnia. Pierwsza taka na Pomorzu

Ewelina Oleksy

W Gdyni powstanie pierwsza na Pomorzu kocia kawiarnia: Biały Kot. Będzie w niej można połączyć przyjemne z pożytecznym. Pomysłodawcy chcą bowiem nawiązać współpracę ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt „Ciapkowo” w Gdyni i pomóc w adopcji bezdomnych futrzaków.

Z miłości do kotów

Joanna Itrich wraz z narzeczonym, para studentów z Gdyni, sami są miłośnikami i właścicielami pięciu kotów. Doskonale wiedzą więc, jak się nimi zajmować. Dlatego szukając pomysłu na biznes, zainspirowali się lokalami w innych miastach, w których te zwierzęta są mile widziane. Takie kawiarnie działają już bowiem np. w Warszawie czy Krakowie.

- Ale niekoniecznie wszystkie mają ręce i nogi. Np. w Warszawie jest to kawiarnia, w której na stałe jest osiem kotów. Nie życzę żadnemu kotu, żeby siedział w takim miejscu non stop. Dlatego my nie chcemy mieć stałych kocich rezydentów. Planujemy brać bezdomne koty z Ciapkowa i pomóc w ich adopcji. Chcemy być takim „przedsionkiem” schroniska, miejscem, w którym ludzie mogą te koty zobaczyć, poznać, a potem je u nas zaadoptować - tłumaczy Joanna Itrich.

Kawiarnia ma funkcjonować na zasadach podobnych do domów tymczasowych dla kotów. Adopcja ma się odbywać w sposób formalny, taki jak w schronisku. Chętni będą sprawdzani, by uniknąć sytuacji, że jednego dnia kota biorą, a kolejnego stwierdzają, że jednak go nie chcą i oddają z powrotem do schroniska. Na miejsce jednego zaadoptowanego zwierzaka ze schroniska do kawiarni brany będzie kolejny.

- Planujemy mieć w kawiarni od sześciu do ośmiu kotów. Oczywiście, wszystkie będą objęte opieką weterynarza - mówi Itrich.

Miejsce dla kociarzy

Do lokalu nie będzie można przyjść ze swoim zwierzakiem. Jak tłumaczy pani Joanna, na przeszkodzie stoją nie tylko przepisy, ale też to, że przygarnięte przez nich koty będą musiały mieć sterylne warunki, być odrobaczone i po szczepieniach. A w przypadku pupili przyprowadzanych do kawiarni przez klientów ciężko byłoby sprawdzić, w jakim są stanie zdrowotnym.

- Chcemy stworzyć przestrzeń z myślą o tych, którzy albo poszukują kota i u nas będą go mogli wybrać, albo chcieliby go mieć, a z jakiś przyczyn nie mogą, więc tu będą mogli spędzić z nimi trochę czasu przy dobrej kawie i pysznym cieście - mówi Joanna Itrich.

Atrakcji nie zabraknie i dla samych zwierząt. Twórcy Białego Kota zapowiadają, że w lokalu znajdzie się mnóstwo drapaków, półek na ścianach, na które koty lubią się wspinać, zabawek. - Znając życie, koty w dzień będą spały, a w nocy harcowały. Lokal musi być więc na tyle duży, by dało się tam dla nich zagospodarować jak najbardziej przytulną przestrzeń - mówi Itrich.

Wszystko jest na razie jeszcze w powijakach. Trwa zbieranie funduszy. Potem przyjdzie czas na poszukiwania odpowiedniego lokalu w Gdyni.

- Uwielbiamy to miasto, więc innego nawet nie rozważamy. Poza tym myślę, że turystów i mieszkańców bardzo nasz pomysł zainteresuje. Już mieliśmy sporo pytań od chętnych, by z nami przy tym pracować. Mamy nadzieję, że uda nam się ze wszystkim wystartować już pod koniec stycznia 2017 r. - zapowiada Joanna Itrich.

Schronisko jest na tak

Ewa Gebert, prezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ „Animals”, które prowadzi Ciapkowo w Gdyni, inicjatywę chwali. - Bardzo fajny i nowatorski pomysł, jesteśmy na tak! Każda idea promocji adopcji bezdomnych zwierząt jest szlachetna. Ale musimy to wszystko mądrze przygotować, na pewno nie będziemy tam przywozić kotów hurtem. Dlatego chcemy się spotkać z pomysłodawcami, żeby ustalić szczegóły. Zanim w to wejdziemy, musimy też najpierw zobaczyć pomieszczenie. Dobrze, gdyby koty miały tam wydzielone osobne miejsce, żeby nie było tak, że plączą się ludziom pod nogami i np. wybiegają na ulicę - mówi.

Gebert proponuje też, by w kawiarni znalazło się miejsce na wystawę zdjęć innych kotów przeznaczonych do adopcji, które te na miejscu by promowały.

Obecnie w Ciapkowie do adopcji jest ok. 150 kotów. Część z nich przebywa w domach tymczasowych.

- Zależy nam, by tam trafiało ich najwięcej. Bo w żadnym schronisku, w którym są psy, koty dobrze się nie czują, słysząc ciągłe szczekanie - wskazuje Gebert.

Ewelina Oleksy

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.