W tym wszystkim najlepsze jest to, że znów nadejdzie poniedziałek. Prawdziwy [Minał tydzień]

Czytaj dalej
Fot. Fot. Dariusz Bloch
Ewa Czarnowska-Woźniak

W tym wszystkim najlepsze jest to, że znów nadejdzie poniedziałek. Prawdziwy [Minał tydzień]

Ewa Czarnowska-Woźniak

Majówkę życia przeżyłam 23 lata temu, kiedy to moja córka postanowiła - mocno przedwcześnie - przyjść na świat. Rogata dusza objawiła się wtedy po raz pierwszy, bo jak mogła wywalić taki numer, gdy CAŁE MIASTO wyjechało się opalać?...

Piękna pogoda, której doświadczamy już niemal od tygodnia, sprzyjająca każdej formie radości, która nam się zamarzyła, to nic w porównaniu z majem ’95, kiedy to średnia pogodowa była ustawiona w Bydgoszczy na 30 stopni C. A kalendarz wykalibrowany na absolutnie najdłuższy weekend nowoczesnej Europy. Biorąc 3 dni wolnego, można było wtedy sprezentować sobie... 10 dni słonecznego urlopu. Bo Polacy dostali jeszcze w prezencie wolną... 50. rocznicę zakończenia wojny. A Polacy są mistrzami świata w wymyślaniu urlopowych mostów, więc...

No, nie narzekajmy!
23 lat później jest prawie tak ciepło i prawie tak miło. Z pewnością, podobne jest i to, że miasto niezwykle spowolniło. W taką środę na przykład, na co drugiej witrynie sklepów przy Gdańskiej (tych, które w ogóle jeszcze pracują) widniały kartki, że wracają do życia w poniedziałek, 7. maja.

Może trzeba było z nich wziąć przykład? W takim czasie przejawianie jakiejkolwiek poważnej działalności może się bowiem okazać mocno ryzykowne. A na taką konfrontację poszedł świeżo namaszczony na kandydata na prezydenta Bydgoszczy poseł PiS, Tomasz Latos. Po ogólnopolskiej prezentacji wybrańców w poprzedni czwartek, komuś w Bydgoszczy przyszło do głowy, by nieszablonowo podkręcić tempo wydarzeń. W sobotę późnym popołudniem do redakcji dotarło zaproszenie na... niedzielną konferencję prasową. Pojawić się na niej mieli Kandydat, Posłowie i Radni PiS. Czy się pojawili - nie wiemy. Nie podzieliliśmy bowiem przekonania, że w majówkową sobotę jesteśmy zobowiązani do reagowania na cito na wezwania nie do wypadku, lecz na partyjne party. I że oddelegujemy na nie dziennikarza, który musiałby (Kodeks pracy się kłania, panowie radni i posłowie) odebrać za tę pracę dzień wolny.

Naprawdę, jesteśmy wszędzie i zawsze, gdzie trzeba. Ale naprawdę trzeba było zrobić w środku majówki z niedzieli poniedziałek? Może się, oczywiście, okazać, że Pan Kandydat zapamięta, które z mediów było gotowe poświęcić dla spontanicznej konferencji święcenie świętego dnia i przybyło na spotkanie z nim w bardzo wolną niedzielę. Któraś ze stron pewnie wyniesie z tej majówki naukę. Ryzyko zawodowe - Kandydata i nasze. A poza tym, w tym wszystkim najlepsze jest to, że znów nadejdzie poniedziałek. Prawdziwy.

Ewa Czarnowska-Woźniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.