dor

Wysiłek, duchowe sanatorium i przede wszystkim dużo modlitw

Agata Czop (z prawej) na pielgrzymkę przyjechała aż z Lublina Fot. Jerzy Doroszkiewicz Agata Czop (z prawej) na pielgrzymkę przyjechała aż z Lublina
dor

Około 200 pątników wyszło wczoraj z cerkwi w Dojlidach w pielgrzymce na Święto Przemienienia Pańskiego na Świętą Górę Grabarkę.

Około 200 pątników wyszło wczoraj z cerkwi w Dojlidach w pielgrzymce na Święto Przemienienia Pańskiego na Świętą Górę Grabarkę.

To moje duchowe sanatorium - mówi Anna Koniuch. Idąc w pielgrzymce modli się za swoich bliskich, przyjaciół, którzy proszą o modlitwę.

- To dla mnie ważny duchowy czas - podkreśla pani Anna. Pielgrzymka jest dla niej wspólną modlitwą. - W drodze ma swoją siłę - dodaje. Bo, według niej, inni pielgrzymi mają wpływ na nasze przemyślenia i wtedy modlitwa jest zupełnie inna. - To takie wspólne bycie razem, w dodatku międzypokoleniowe - uważa Anna Koniuch. - Czasem my uczymy się od młodszego pokolenia, czasem oni od nas.

Na XXXIV Pieszą Pielgrzymkę na Świętą Górę Grabarkę idzie z synem, wcześniej chodziły z nią jeszcze dwie córki. Bo większość uczestników tej pielgrzymki w stronę sanktuarium zmierza po raz kolejny. Są wierni, którzy chcą iść specjalnie z Białegostoku.

- Już drugi raz idę z białostocką pielgrzymką - mówi Agata Czop. To prawosławna dziewczyna z Lublina. - Chcę poznać nowe osoby, zobaczyć jak jest w innym bractwie młodzieżowym - wyznaje Agata. - Każdy z nas powinien znaleźć taki moment w życiu, żeby poświęcić pewien czas na modlitwę, na skupienie się tylko na Bogu - dodaje Weronika Taranta, jej przyjaciółka z Białegostoku. - Pielgrzymka na Święto Przemienienia przypada w idealnym dla nas czasie, bo mamy wakacje. - Dzięki przebytym kilometrom, bardziej przeżywa się to święto i jest większa radość, kiedy się dojdzie - dodaje lublinianka.

Pierwszy raz z Białegostoku idzie z pielgrzymką Łukasz Kopcza. - Każdy ma jakąś swoją intencję, zwłaszcza młody człowiek, który rusza w życie i chce, żeby mu się jakoś ułożyło - uważa młody mężczyzna. - Modlitwa podczas pielgrzymki na pewno się przyda.

Wśród pątników młodych ludzi jest więcej.

- To już dziewiąta moja pielgrzymka - oblicza Roksana Kozłowska. - Modlę się za bliskich i za siebie.

I chociaż Roksana przyznaje, że czasem bywa ciężko, uważa że warto. - W życiu nie tylko młodych ludzi ta pielgrzymka jest bardzo ważna - uważa przewodnicząca Bractwa Młodzieży Prawosławnej Diecezji Białostocko-Gdańskiej. - To także wysiłek fizyczny, dla niektórych, szczególnie starszych i chorych, naprawdę spory, mówią, że jest to wypoczynek duchowy.

Wielu dorosłych pątników też nie wyobraża sobie letniego urlopu bez pielgrzymki.

- Całe nasze życie to jedna wielka pielgrzymka, będziemy pieszo wędrować na Świętą Górę Grabarkę, aby poświęcić siebie i swój czas Bogu - mówi ks. Piotr Omelczuk, opiekun duchowy Bractwa Młodzieży Prawosławnej Diecezji Białostocko-Gdańskiej.

Po modlitwie celebrowanej przez abp. Jakuba, ordynariusza diecezji, z Białegostoku w kierunku Grabarki wyszło około 200 osób. Po drodze będą do nich dołączać kolejni pielgrzymi. Mają do przejścia około 150 km. Na Świętą Górę dotrą w niedzielę, 18 sierpnia, w wigilię Święta Przemienienia Pańskiego. Modlitwy potrwają do popołudnia 19 sierpnia.

dor

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.