Z drugiego szeregu zarządzają spółkami. Wśród nich były premier

Czytaj dalej
Artur Jurkowski, Sławomir Skomra

Z drugiego szeregu zarządzają spółkami. Wśród nich były premier

Artur Jurkowski, Sławomir Skomra

Co Lubelszczyzna ma wspólnego z byłym premierem Waldemarem Pawlakiem? To on współdecyduje o tym, jak się rozwija lotnisko w Świdniku

Desant polityczny? W żadnym wypadku, w radach nadzorczych zasiadają specjaliści, których umiejętności, wiedza i doświadczenie są związane ze specyfiką funkcjonowania danej spółki. Obecnie członkowie rad to ekonomiści, finansiści, prawnicy - przekonuje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Członkowie rad rekrutują się też spośród kadry urzędniczej... lubelskiego ratusza.

Np. Artur Szymczyk, z-ca prezydenta Lublina, jest szefem RN LPEC, Jakub Kosowski - dyrektor Wydz. Sportu i Turystyki - to przewodniczący RN MOSiR „Bystrzyca”.

W radach dużych spółek, m.in. MPWiK, LPEC, MPK Lublin, są też przedstawiciele załogi.

Lotnicza przechowalnia

Najgłośniejsza nominacja do rady nadzorczej miała miejsce w lipcu zeszłego roku. Wtedy to zmieniono skład rady Portu Lotniczego Lublin.

Główni udziałowcy - Lublin i województwo - postawili na dwóch polityków PSL.

Do rady lotniska weszli: Waldemar Pawlak, były premier i były prezes ludowców oraz Henryk Smolarz, któremu w 2015 roku nie udało się ponownie zdobyć mandatu poselskiego.

W radzie nadzorczej Portu Lotniczego Lublin są m.in. były premier, były poseł, były zastępca prezydenta Lublina, były wicemarszałek województwa lubelskiego

- Przecież to były premier i były minister gospodarki. Jego doświadczenie na pewno będzie pożyteczne dla funkcjonowania lotniska i będzie też znakomitym transmiterem między spółką a właścicielami - tak Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa, tłumaczyła wówczas fakt, że Waldemar Pawlak został właśnie członkiem rady nadzorczej lubelskiego lotniska.

Artur Soboń, poseł PiS ze Świdnika i były radny województwa lubelskiego, oceniał: - Zobaczymy, na ile doświadczenie obu panów przyda się w Porcie Lotniczym Lublin. Nie chciałbym, aby ta praca była traktowana jako sposób na dorobienie sobie przez osoby, których wyborcy nie wskazali do pełnienia innych funkcji.

- Byłem gorącym zwolennikiem wprowadzenia premiera Pawlaka do rady nadzorczej. Doceniamy m.in. jego znakomite umocowanie w polityce zagranicznej, np. kontakty z Białorusią, Ukrainą czy Izraelem, co jest zbieżne ze strategicznymi kierunkami rozwoju portu lotniczego. A poza tym, były premier to zawsze wartość dodana - podkreśla Krzysztof Żuk.

Stanowisko w radzie nadzorczej lotniska nie jest pierwszym zetknięciem się byłego premiera z lotnictwem i Lubelszczyzną.

Gdy w 2012 roku przegrał wybory na prezesa PSL, Pawlak postanowił zrobić kurs pilota. Wybrał do tego Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Chełmie.

Rozdającymi karty w obsadzaniu stanowisk członków rady nadzorczej lotniska są województwo i gmina. Waldemara Pawlaka wskazało województwo. Henryk Smolarz… to reprezentant gminy Lublin.

- Podział miejsc jest odzwierciedleniem akcjonariatu: Lublin ma trzech reprezentantów, województwo - dwóch. Województwu bardzo zależało na obecności w radzie Henia Smolarza, ale wykorzystało już swój limit miejsc, dlatego jego kandydaturę wskazało miasto - wyjaśniał nam kulisy nominacji jeden z członków rady.

Skład lotniskowej rady uzupełniają trzy inne osoby. I są one mocno wpisane w polityczny krajobraz Lublina.

Szefem rady jest Jacek Sobczak, działacz PO, który w latach 2006 - 14 był wicemarszałkiem i członkiem zarządu województwa lubelskiego.

Dwie kolejne osoby są związane z prezydentem Lublina Krzysztofem Żukiem z PO.

Chodzi o Stanisława Kalinowskiego, byłego zastępcę prezydenta Lublina oraz Marka Opielaka, byłego rektora Politechniki Lubelskiej, który jest obecnie pełnomocnikiem prezydenta Lublina ds. współpracy z uczelniami wyższymi państw Europy.

Miasto Świdnik, mniejszościowy udziałowiec lotniska, w ogóle stracił swoją reprezentację w radzie.

Na dobrą sprawę, jedynym przedstawicielem Świdnika jest teraz rzecznik prasowy spółki, bo Piotr Jankowski jest jednocześnie pracownikiem świdnickiego Urzędu Miasta.

Dorobić można i to całkiem sporo

Członek rady nadzorczej to intratna funkcja. W największych komunalnych spółkach - MPK, MPWiK, LPEC, Port Lotniczy Lublin - przewodniczący rady zarabia równowartość miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku.

Obecnie ta kwota to 4403,78 zł. Pozostali członkowie otrzymują 75 proc. tej „podstawy płacowej”, czyli obecnie 3302,83 zł. Co ciekawe, takie same zasady wynagradzania - zarówno przewodniczącego, jak i członków rady - obowiązują w MOSiR „Bystrzyca”.

Najwyższe płace spośród członków rad otrzymują ci zasiadający w RN Lubelskiego Rynku Hurtowego Elizówka - 3936,40 zł.

- Praca w radzie nadzorczej wiąże się z olbrzymią odpowiedzialnością, decyzje, które są podejmowane, dotyczą np. inwestycji o wartości dziesiątek czy setek milionów złotych. Ryzyko związane z takimi rozstrzygnięciami jest bardzo duże. Praca wymaga zatem wielkiego doświadczenia i pochłania mnóstwo czasu. Powinna być wynagradzana - mówi prof. Marian Żukowski, dyrektor Instytutu Ekonomii i Zarządzania KUL i jednocześnie członek rady nadzorczej lubelskiego MPWiK-u.

W części spółek rady nadzorcze pracują jednak za darmo. Tak jest m.in. w dwóch sportowych spółkach miasta, czyli Motorze i SPR Lublin.

W innych uposażenie nie jest związane ze średnią płacą w przedsiębiorstwach, tylko jest ustalane kwotowo, np. w miejskim TBS „Nowy Dom” przewodniczący zarabia 1800 złotych, a członkowie 1300 zł.

Bez polityki się nie da

Zbigniew Wojciechowski, zastępca prezydenta Lublina za rządów Andrzeja Pruszkowskiego, poseł PO, działacz Polski Razem, w maju ubiegłego roku został członkiem RN Lubelskiego Rynku Hurtowego w Elizówce.

Reprezentuje tam Skarb Państwa i można się domyślać, że w tej nominacji pewną rolę odegrała polityka. Polska Razem, z którą jest związany Wojciechowski, to ugrupowanie wicepremiera Jarosława Gowina.

Wojciechowski jest też członkiem RN Targów Lublin.

- Jego kontakty z krajami Europy Wschodniej są nie do przecenienia - argumentował Żuk.

Jedną z najbardziej upolitycznionych rad jest organ w Lubelskich Dworcach. To spółka województwa, która posiada nieruchomości dawnych PKS-ów i ma pod sobą jeszcze PKS Hubieszów i PKS Włodawa.

Do lata 2016 roku w tej grupie były jeszcze Lubelskie Linie Autobusowe, ale LD sprzedały wszystkie udziały w LLA.

Wracając do rady nadzorczej. Jej przewodniczącym jest wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk (PO).

Zasiada w niej także Zbigniew Bajko, były prezydent Chełma (1994 - 1998), a następnie zastępca prezydenta, gdy miastem rządził… Krzysztof Grabczuk (2005 - 2006). Ponadto Bajko jest członkiem PO.

Kolejnym członkiem rady jest Henryk Makarewicz, członek PSL, były marszałek województwa (2003 - 2005), który w 2014 r. bezskutecznie startował w wyborach do sejmiku województwa.

Kłopot ze spółkami

Województwo lubelskie ma też udziały w spółce Międzynarodowy Port Lotniczy Lublin - Niedźwiada. Spółka powstała w 2005 roku, a jej celem była budowa lotniska w podlubartowskiej wsi.

Przez dłuższy czas taki koncept forsowało PSL, ale gdy zaczęło współrządzić województwem z Platformą Obywatelską, optyka ludowców się zmieniła. Postawili na lotnisko w Świdniku, a praktycznie martwa spółka Lublin - Niedźwiada została.

Kolejną dogorywającą, samorządową spółką jest Centrum Innowacji i Transferu Technologii LPNT (nie mylić z samym Parkiem Naukowo-Technologicznym).

Spółka powstała w 2003 roku i korzystając z milionów przeznaczonych na nowe technologie, miała być platformą dla rozwoju startupów. Jeszcze na koniec 2015 r. CITT miało ponad 274 tys. zł zysku, ale niedawno okazało się, że konta są puste, spółka pozaciągała pożyczki (też u swojego prezesa), a wynalazków nie ma.

Prezes podał się do dymisji, sprawą zajmuje się prokuratura (chodzi o nadużycie uprawnień i spowodowanie szkód majątkowych), a właściciele firmy nie mają pomysłu, co z nią zrobić.

Do niedawna RN CITT liczyła 9 osób. - Ale zmieniła się struktura własnościowa i rada jest obecnie 3-osobowa. Swoich przedstawicieli mają w niej województwo, miasto i Politechnika Lubelska - wyjaśnia Mariusz Sagan, przedstawiciel Lublina w tej radzie.

Ważniejsi od prezesa

Na co dzień spółkami kierują prezesi oraz zarząd. Rady nadzorcze pozostają w cieniu. Ale dla działalności przedsiębiorstwa są one kluczowe.

Przede wszystkim to rada nadzorcza wybiera prezesa: rozmawia z kandydatami, którzy wystartowali w konkursie i najlepszego z nich rekomenduje właścicielowi do zatwierdzenia, czyli w przypadku gminy Lublin - prezydentowi, a województwa - zarządowi województwa.

Posiedzenia rad odbywają się nieregularnie, w zależności od potrzeb.

- Jednak nie rzadziej niż raz na kwartał. Ale jeśli jest taka potrzeba, to posiedzeń może być nawet kilka w miesiącu, gdy chodzi o np. przygotowanie zwyczajnego zgromadzenia wspólników, nadzorowanie procesu inwestycyjnego - wylicza Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.

Członkowie rad pracują nawet wówczas, kiedy posiedzenia nie ma.

- Uchwały w części spółek mogą być głosowane na odległość, np. przez telefon, e-mail. Członkowie rad nadzorczych mogą mieć powierzane indywidualnie konkretne zadania, np. przeprowadzenie kontroli w określonym zakresie - wskazuje Krzyżanowska.

Koniec kadencji, no to będą zmiany

Rady nadzorcze miejskich spółek są wybierane na trzy lata. Przy czym obowiązują dwa warianty ich powoływania: wspólny, czyli całej rady, oraz indywidualny - poszczególnych członków.

W 2017 roku skończą kadencję cztery rady miejskich spółek. Chodzi o MOSiR „Bystrzyca”, Targi Lublin, Motor Lublin oraz MPK Lublin. - Koniec kadencji nastąpi z dniem zatwierdzenia sprawozdania finansowego za 2016 rok - poinformował Paweł Majka, dyrektor ratuszowego Biura Nadzoru Właścicielskiego.

KLIK:

Artur Jurkowski, Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.