Za gwałt znów przed sądem

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Marcin Koziestański

Za gwałt znów przed sądem

Marcin Koziestański

Wkrótce ruszy proces apelacyjny trzech byłych ochroniarzy z nieistniejącego już klubu Cream. Prokuratura domaga się podwyższenia wyroku za gwałt na studentce z 5 na 8 lat więzienia.

- Wymiar kary jest nie do zaakceptowania. Pięć lat pozbawienia wolności za gwałt to rażąco zbyt niski wyrok - mówi Jarosław Król, z-ca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.

Chodzi o głośny wyrok, jaki kilka miesięcy temu usłyszeli trzej byli ochroniarze nieistniejącego już klubu Cream.

Domagamy się skazania każdego z nich na 8 lat pozbawienia wolności. Dlatego wysłaliśmy do sądu wniosek z apelacją

- dodaje Król.

W biurze prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie usłyszeliśmy, że apelację wnieśli także obrońcy trzech skazanych byłych ochroniarzy klubu Cream. - Na początku lipca wpłynęły wnioski od pełnomocników Tomasza R., Artura S. i Piotra B. Skazani chcą zmniejszenia wysokości kary lub uniewinnienia - precyzują pracownicy biura prasowego.

Twierdzili, że są bez winy

Przypomnijmy. Sprawa dotyczy głośnego zdarzenia z 21 lutego 2015 r. Wtedy to trzech ochroniarzy nieistniejącego już klubu w centrum miasta miało brutalnie zgwałcić bawiącą się w lokalu studentkę.

Za gwałt znów przed sądem
Małgorzata Genca/archiwum Dwóch z trzech oskarżonych mężczyzn w czasie, gdy proces o gwałt ruszał. Obecnie byli ochroniarze przebywają za kratkami, gdzie czekają na ponowną sprawę przed sądem apelacyjnym

Śledczy ustalili, że dziewczyna wyszła z klubu, a gdy ponownie chciała do niego wejść, mężczyźni mieli zabrać ją na zaplecze i tam po kolei gwałcić.

Jednak w trakcie śledztwa mężczyźni nie przyznawali się do winy. Twierdzili, że musieli wyprowadzić studentkę z klubu, ponieważ była pijana i źle się zachowywała. Ta jednak tak bardzo chciała wrócić na dyskotekę, że w zamian za to sama miała zaproponować im wspólny stosunek seksualny.

W te wyjaśnienia nie uwierzył sędzia, który po ponad dwóch latach od gwałtu, pod koniec marca br., skazał byłych ochroniarzy na 5 lat pozbawienia wolności i zapłatę pokrzywdzonej po 20 tys. zł.

Dużą rolę w rozstrzygnięciu odegrały wyniki badań DNA zabezpieczone na ciele poszkodowanej dziewczyny, które zostały następnie porównane z materiałem pobranym od każdego z trzech byłych ochroniarzy.

Oskarżeni w czasie procesu przebywali na wolności. - Do momentu uprawomocnienia się wyroku należy zastosować wobec nich tymczasowy areszt na 3 miesiące. Istnieje obawa, że z uwagi na surowość kary mężczyźni mogą uciec za granicę kraju - zdecydował w marcu sędzia Łukasz Obłoza.

Wciąż są za kratami

Jednak skazani nieprawomocnym wyrokiem zostali doprowadzeni do aresztu dopiero po dwóch tygodniach. Trzymiesięczny tymczasowy areszt już się zakończył. Czy ochroniarze wyszli więc na wolność?

- Areszt został przedłużony, dlatego Tomasz R., Artur S. i Piotr B. pozostają dalej za kratkami - poinformowali nas pracownicy biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie.

Jak skazani nieprawomocnym wyrokiem sprawują się za kratkami? Czy były na nich skargi lub incydenty z ich udziałem? Z takimi pytaniami zwróciliśmy się do Służby Więziennej w Lublinie.

Odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy.

- Ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych, udzielenie informacji w tej sprawie nie jest możliwe - usłyszeliśmy jedynie od por. Edyty Radczuk, rzecznika prasowego dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Lublinie.

Nie wiadomo także, kiedy rozpocznie się proces apelacyjny 41-letniego Artura S., 40-letniego Piotra B. i 33-letniego Tomasza R.

- Jego data nie została jeszcze ustalona - poinformował nas prokurator Jarosław Król.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.