Zarzuty za zabójstwo nowo narodzonego synka

Czytaj dalej
Fot. KWP Lublin
Marcin Koziestański

Zarzuty za zabójstwo nowo narodzonego synka

Marcin Koziestański

Prokuratura nie ma pewności, czy dziecko znalezione w sortowni śmieci w Adamkach urodziło się żywe. Póki co, matka chłopca ma zarzut zabójstwa.

Śledczy z Radzynia kończą postępowanie w sprawie Agnieszki M. z Łukowa, podejrzanej o zabicie swojego nowo narodzonego synka.

W ostatnich dniach do prokuratury przysłana została opinia biegłych psychiatrów, którzy badali kobietę.

- Wynika z niej, że Agnieszka M. jest poczytalna i może odpowiedzieć przed sądem za swoje czyny. Dlatego już wkrótce skonstruujemy akt oskarżenia przeciwko niej. Myślę, że stanie się to już w czerwcu - wyjaśnia Janusz Syczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Radzyniu Podl.

Chodzi o zdarzenie z listopada 2015 r. Wtedy pracownicy Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach koło Radzynia Podlaskiego znaleźli ciało noworodka.

Przez wiele miesięcy miejscowi policjanci poszukiwali matki dziecka.

- Typowaliśmy kobiety, które mogłyby mieć związek z tą sprawą. Sprawdzaliśmy szczegółowo każdy trop i każdą uzyskaną informację - mówiła asp. Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzeczniczka radzyńskiej policji.

Przełom nastąpił jednak dopiero podczas ubiegłorocznych wakacji, gdy śledczy zatrzymali Agnieszkę M. Kobieta nie przyznawała się do winy. Twierdziła nawet, że znalezione zwłoki to nie jej dziecko. Jednak zaprzeczyły temu przeprowadzone badania DNA.

Dlatego kobieta usłyszała dwa zarzuty. - Zabójstwa i zbezczeszczenia zwłok - precyzuje Janusz Syczyński.

Śledczy ustalili pierwotnie, że Agnieszka M. urodziła zdolne do samodzielnego życia dziecko, które włożyła do foliowego worka i zawiązała, pozbawiając przy tym dopływu powietrza. Następnie worek z dzieckiem wyrzuciła do śmieci, dlatego znalazło się potem w sortowni w Adamkach.

- Nie stwierdziliśmy, by w sprawę zamieszane były jeszcze jakieś inne osoby - dodaje szef radzyńskich śledczych.

Co zostało jeszcze do ustalenia w tej sprawie? - Analizujemy materiał zabezpieczony w komputerze kobiety - precyzuje Syczyński.

Jak udało się nam ustalić, śledczy zastanawiają się także, czy nie oczyścić kobiety z zarzutu zabójstwa. Z dodatkowych opinii lekarzy wynika bowiem, że jej synek mógł urodzić się już martwy.

- Musimy to wszystko jeszcze raz sprawdzić - podkreśla Syczyński.

Agnieszka M. pozostaje na wolności. Stosowany jest wobec niej dozór policyjny. Ostatnio była także na obserwacji psychiatrycznej.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.