Żuki z FSC. Miłośnicy klasyków wołają o ich ratowanie
Na jednym z parkingów Politechniki Lubelskiej, prezesi i członkowie Lubelskiego Towarzystwa Historii Przemysłu zaprezentowali we wtorek kilka egzemplarzy samochodów dostawczych żuk, produkowanych kiedyś w Lublinie.
Dr inż. Leszek Gardyński, opiekun Studenckiego Koła Naukowego Inżynierii Materiałowej PL i wiceprezes Lubelskiego Towarzystwa Historii Przemysłu, jest zagorzałym miłośnikiem polskiej motoryzacji, rzadkich wariantów kultowych aut i ich przeróbek.
- W 1988 roku w ramach praktyki studenckiej przez miesiąc budowałem żuki
- wspomina dr Gardyński.
- Nie tylko z tego powodu mam do nich sentyment. Jeździ ich już coraz mniej, ale wciąż jeżdżą i stąd nasz apel, by o nie dbać, restaurować je, nawet przerabiać, byle tylko zachować tę cząstkę historii polskiej motoryzacji - apeluje doktor, wiceprezes.
Choć pierwsze koncepcje budowy fabryki motoryzacyjnej na lubelskich Tatarach powstały jeszcze przed wojną, dopiero po jej zakończeniu powrócono do tematu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień